Wszystko znane, ale w takiej aranżacji...
HARRY POTTERMłody profesor Longbottom idzie na swoją pierwszą lekcję, uginając się pod stosem książek, rycin i map. Pod pachą trzyma rzutnik, a w zębach dziennik. Po drodze spotyka Slughorna, który niesie tylko filiżankę czekolady. Neville z podziwem: o, pan profesor ma to wszystko w głowie... Slughorn: Nie, ja mam to wszystko w dupie.
*
Snape wchodzi do klasy i mówi:
- Nienormalni wstać!
Po dłuższej chwili wstaje Neville. Snape z ironią:
- Co, tylko jeden?
Neville:
- Cóż, nie chciałem, żeby pan stał sam...
*
Wiecie, że w Hogwarcie są cztery rodzaje nauczycieli: pedał, nie pedał, super pedał i pedał czarodziej.
Flitwick mówi:
- Potter, ja pana zaraz wypieprzę.
Snape mówi:
- Nie będę się z tobą pieprzył, Potter!
Moody mówi:
- Ja was wszystkich wypieprzę.
A Dumbledore:
- Jak ja was wypieprzę, to nawet nie będziecie wiedzieli kiedy.
*
Gryfoni wybrali się na egzamin do prof. Lupina. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że Ronowi to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi do sali, w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: Powyżej Oczekiwań.. Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Seamus dostał Zadowalający, Neville Nędzny. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna. Wreszcie Harry postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich Lupin:
- Wybitny za odwagę!
ŚRÓDZIEMIENiósł warg razy kilka,
aż raz na rohańskich piargach
ponieśli i warga ("Dawaj buźkę pod topór!").
Szukać Merry'ego w stogu orków.
Porozmawiajmy w troje oczu - powiedziało Oko do Pippina.
W nocy wszyscy jeźdźcy są czarni.
Potrzebne jak hobbitowi buty.
Mądry hobbit po szkodzie.
Trafić z deszczu pod wodogrzmoty Rauros.
Gandalf zawinił, hobbita powiesili.
Czym norka bogata, tym rada.
Brego ma cztery nogi i też się potknie.
Dla towarzystwa dał się Pippin na wyprawę zabrać.
Człowiek strzela, Eru strzały nosi.
Daj Tukowi grzędę, a on: wyżej siędę!
Nie ma co płakać nad rozlaną pintą.
Jeśliś wszedł miedzy krebainy, musisz krakać tak jak one.
Nie od razu Minas Tirith zbudowano.
Eru świeczkę, Morgothowi ogarek.
Nie wywołuj warga z lasu.
Kuj Narsila póki goracy.
Krebain krebainowi oka nie wykole.
Głową muru nie przebijesz (powiedział ober-ork i zawołał Gronda).
Pańskie oko Brega tuczy.
Wolnoć Tomku w swoim domku (o Tomie Bombadilu).
Zamienił stryjek Pierścień na kijek.
I warg syty, i Bill cały.
Myślał Ugluk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli. ("Mięso wraca do jadłospisu!")
Można z nim kuce kraść.
Tam, gdzie król Elessar piechotą chodzi.
Strach ma wielkie oczy (ze zdjęciem Froda).
Kto z babą wojuje, od baby ginie (o Nazgulu i Eowinie).
Nie czas żałować Róż, gdy płonie Orodruina.
Nie miał hobbit kłopotu, gości se sprosił.
Kto pije i pali, ten nie ma robali.
Jaka norka, taki ganek, jaki stryj, taki bratanek.
Niedaleko pada jabłko od hobbita (o drugim śniadaniu zafundowanym Pippinowi przez Aragorna).
Wybiera się jak Arwena za morze.
Gdzie hobbitów czterech, tam brakuje wyżerek.
Kazał pan, musiał Sam.
Gdzie Gandalf nie może, tam hobbita pośle.
Podaj mu rękę, to za palec chwyci (o Smeagolu).
Człek człekowi nie dorówna, nie poleci Gwaihir w gówna.
Na głowie loki, a w głowie ptoki (o hobbitach).
Darowanemu Hasufelowi nie patrzy się w zęby.
Frodowi zawsze wiatr w oczy.
Lepsza ćma w garści, niż Gwaihir na dachu.
Jak hobbit głodny, to zły.
Wystroił się jak Gamgee na ślub króla Elessara.
Hobbit z wozu, Gandalfowi lżej.
Na pochyłego Enta to i hobbit skacze.
Biednemu hobbitowi to i w Edoras dachówka na łeb spadnie.
Pomoże jak umarłemu hobbitowi athelas.
Pippin stoi ponury na balkonie w Minas Tirith. Gandalf pyta: - Co ci jest? - Mam straszną migrenę – odpowiada Pippin. A na to Gandalf: - Migrenę to może mieć Galadriela, Arwena... no, ewentualnie Eowina. A tobie, Peregrinie Tuku, po prostu łeb [brak kultury].
*
Jak wracali z Isengardu do Edoras członkowie Drużyny?
Gandalf na Cienistogrzywym.
Aragorn na Hasufelu (broń Eru nie na Brego!).
Legolas i Gimli na Arodzie.
A Merry i Pippin na kacu.
*
Dialog z potężnie zakrapianej imprezy podczas kręcenia "Drużyny":
- Dobrze się z tobą rozmawia.
- Z tobą też.
- Fajnie tańczysz.
- I ty też.
- Świetnie całujesz.
- I ty też.
- Mam na imię Sean.
- I ja też.
*
Dowcip dementujący stereotypy.
Haldir wycelował w Gimlego strzałę.
- Mam najszybszą rękę w Lothlórien! - zawołał.
Na to Gimli:
- Ja tam wolę krasnoludzice...
*
Dowcip potwierdzający stereotypy.
W Edoras Gimli i Legolas za kołnierz nie wylewali. W końcu Gimli wziął Legolasa na stronę i pyta:
- Czy nie odmówisz mi, gdy złożę ci niecodzienna propozycję?
- Nigdy mi się to nie zdarzyło... - odpowiada Legolas.
- Nigdy nie .... eee... no tego?
- Nie, nigdy nikomu nie odmówiłem.
*
W Esgaroth grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do Gandalfa. Wielki Czarodzieju - mówią - pomóż nam, smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Gandalf na to - Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszkańcy Esgaroth stwierdzili, że za miesiąc to smok ich tu wszystkich wytłucze. I poszli do Thorina. - Sławny Krasnoludzie - mówią - pomóż! Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące, więc poszli do Bilba. - Czcigodny Hobbicie, ratuj! Na to Bilbo łap za miecz, zakłada kolczugę mithrilową, objucza kuca i już jest gotowy. Pytają więc mieszczanie: - Jak to, Czcigodny Hobbicie, Wielki Czarodziej chciał się zastanawiać miesiąc, Sławny Krasnolud dwa miesiące, a ty tak od razu?! Na to Bilbo:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba [brak kultury]!
*
Lothlórien. Haldir prowadzi Drużynę do Galadrieli.
Boromir: Wonderful!
Aragorn: Beleg! Bain!
Legolas: Vanya!
Pippin: Ja [brak kultury]!
*
Idzie Gimli w Lothorien, patrzy - a tu cud elfica. Gimli:
- Cześć. Kim jesteś?
Elfica:
- Lesbijką.
- Eeeeee... To znaczy?
- Jak się budzę myślę o seksie z kobietą, jak jem śniadanie to myślę o seksie z kobietą, jak idę na spacer to myślę o seksie z kobietą, jak jem obiad, to myślę o seksie z kobietą, jak wracam do domu, to myślę o seksie z kobietą, jak zasypiam, to myślę o seksie z kobietą ... A ty kim jesteś?
- Jak tu przyszedłem to myślałem, że jestem krasnoludem, ale teraz wiem, że jestem lesbijką.
*
Pippin poszedł na spacer nad Brandywinę. Naraz widzi jakiegoś hobbita na przeciwnym brzegu.
- Hej - krzyczy tamten - jak mogę się dostać na drugi brzeg?
Pippin patrzy w górę i w dół rzeki, a potem krzyczy:
- Ale ty jesteś na drugim brzegu!
*
Do norki thana w Wielkich Smalajach wchodzi służący i mówi:
- Panie Peregrinie, znowu przyszedł ten żebrak który twierdzi, że jest pana bliskim krewnym i że może tego dowieść.
- To chyba jakiś idiota?
- Ja też tak pomyślałem, ale to jeszcze nie dowód!
*
Frodo do Sama:
- Samie, idź podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz, panie Frodo.
- To weź parasol.
*
Legowisko trolli. Mały troll prosi starego:
- Dziadku, dziadku! Nie mogę zasnąć! Opowiedz mi bajkę!
- Śpij... - mruczy dziadek troll. - Nie czas na bajki.
- To pokaż chociaż teatrzyk!
- No dobrze - mówi dziadek troll i sięga za konar. Wyciąga stamtąd dwie krasnoludzie czaszki, wkłada w nie ręce i wyciągając je przed siebie mówi:
- Gloin, co tak hałasuje w zaroślach?
- Eee, to pewnie świstaki, Kili...
*
Gollum zachęca Froda do wejścia do Jaskini Szeloby. Frodo:
- Ale ponuro i ciemno w tej jaskini. Bardzo się boję!
Na to Gollum:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...
*
W Bree po przygodzie z Nazgûlami hobbici postanowili odreagować. Na to konto wyciągnęli specjalnie wzmocnione fajkowe ziele. Poczęstowali też Obieżyświata. Palą, palą... Nagle Obieżyświat się zreflektował:
- Chłopaki, zapomniałem się wam przedstawić. Jestem dziedzicem Isildura.
A hobbici:
- I o to chodzi!!!
*
- Smeagolu, pokażesz nam drogę do Mordoru? - pyta Frodo.
- Dobry Smeagol pokaże. Widzicie tą pierwszą górkę?
- Tak.
- To nie jest Mordor. A widzicie tą drugą górkę?
- Tak.
- To też nie jest Mordor. A widzicie tą trzecią górkę?
- Nie.
- To jest Mordor.
*
Król Elessar odesłał hobbitów do domu w nadziei, że nabędą trochę ogłady. Jakoż po latach than Peregrin zawitał ponownie w Minas Tirith i już od progu powitał króla takimi słowami:
- Aiya Elessar! Elen síla lúmenn' omentielvo!
Aragorn:
- Oooo...
Na co Pippin dodał:
- Jezdem!
KRÓL ELESSAR
Król Elessar powiedział: było ich dwustu, a ja ich otoczyłem.
Król Elessar kiedyś wskoczył do wody. Tak powstały wodogrzmoty Rauros.
Król Elessar robi najlepszą jajecznicę. Bez jaj.
Król Elessar potrafi podnieść krzesło, na którym siedzi.
W statystycznym pokoju jest 1241 obiektów, które mogą posłużyć królowi Elessarowi do zabicia orków. Wliczając w to pokój.
Król Elessar potrafi założyć hełm na lewą stronę.
Król Elessar znajduje się na końcu każdego łańcucha pokarmowego.
Tylko król Elessar potrafi trzasnąć obrotowymi drzwiami.
Król Elessar chodzi do toalety raz w miesiącu. Obojętnie czy potrzebuje, czy nie.
W latach młodzieńczych król Elessar był w Rhûnie. To dlatego nie ma tam oznak życia.
Z pustego i Salomon nie naleje. A król Elessar owszem.
- Peregrinie Tuku, ile jest dwa razy dwa? - zapytał Denethor.
Pippin wiedział, wiedział również, że Gandalf też wie, ale nie wiedział, czy Denethor wie, więc musiał milczeć.
Idzie sobie Pippin Fangornem i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur.
- To chyba żaba - pomyślał Pippin.
- Tak, to ja - pomyślała żaba.
Théoden i Aragorn planują odwrót do Helmowego Jaru. Wchodzi Gríma z pomarańczami, sięga po mapę, dokładnie ja przegląda i wychodzi. Aragorn zdziwiony pyta Théodena:
- Kto to był?
- Gríma Gadzi Język, szpieg Sarumana.
- Czemu go nie uwięzisz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Frodo znalazł się na wierzchołku Amon Sûl, kiedy z tyłu rozległ się tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Frodo wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pierścień nosił w lewej.
Sam schodził z urwiska w Emyn Muil. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający głaz, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.
Gandalf wiedział, że szpiedzy Sarumana, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Grimę, zaprosił go na herbatę. Grima wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Gandalfowi język.
Faramir ukradkiem karmił haradrimskie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
Gdy Frodo szedł po Rivendell, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
- Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku komnat Elronda.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedział. - W porządku, pójdę do Mordoru!
- Dobra, dobra, panie Baggins... Porozmawiamy potem!..
Po chwili Elrond udał sie do Gandalfa.
- Czego to nie wymyśli ten poczciwy mały Frodo - rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty...
W Rozbrykanym Kucyku Frodo miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego.
Na szczęście Obieżyświatowi wyłaził spod marynarki miecz Elendila.
Pippin się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
Uruk-hai zauważyli Froda i Sama w Mordorze. - Co wy tu robicie? - srogo zapytał potężny uruk-hai.
- Czekamy na tramwaj - odparł Frodo.
- W porządku! - rzucił uruk-hai, odchodząc. Ale za zakrętem pomyślał: "Jakiż do Morgotha może być tramwaj w Mordorze? Zawrócił. Ostrożnie wyjrzał zza zakrętu. Froda i Sama nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał uruk-hai.
Nazgûle otoczyli Ustroń. - Otwieraj! - krzyknęli.
- Powiernika Pierścienia nie ma w domu! - powiedział Grubas Bolger. W ten oto sprytny sposób Grubas Bolger przechytrzył Nazgûli.
W Edoras Pippin obudził się koło drugiej. "Pierwsza też była niezła" - pomyślał.
"Pod Rozbrykanym Kucykiem" Bill Ferny cierpliwie stoi w kolejce do baru. Frodo wchodzi i od ręki dostaje pintę. Bill Ferny patrzy osłupiały. Nie wie, że kobiety ciężarne i Powiernicy Pierścienia obsługiwani są poza kolejnością.
Frodo i Sam szli ciemną, bezksiężycową nocą przez Emyn Muil.
"Bliźniacy tu byli" - pomyślał Frodo.
Saruman wchodzi do komnaty Gandalfa:
- Nie chciałbyś pracować dla Saurona? - pyta. - Nieźle płaci.
Zszokowany Gandalf patrzy podejrzliwie. Saruman zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie masz przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że czarodzieje zapamiętują tylko koniec rozmowy.
Denethor wzywa po kolei Strażników Wieży:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 45.
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Denethor zapisuje w aktach "czysty charakter Westernesse" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 28.
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Denethor zapisuje w aktach "charakter bliski Westernesse" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 33.
- A czemu nie... A, to ty, Peregrinie Tuku...
Tuk zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
Król Théoden: Meriadok, a kim ty jesteś w Shire?
Merry: W Shire to ja jestem pan Meriadok.
*
W Rozbrykanym Kucyku.
Frodo: Jest może kawior?
Pan Butterbur: Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.
*
Orkowie obstawili wszystkie wejścia do Mordoru. Ale Frodo nie był głupi. Wszedł wyjściem.
*
Idzie mały Boromirek (8 lat) i mały Faramirek (3 latka). Nagle Faramirek zauważa lotnię.
Faramirek: Ziobać Bomil, jaki ptak!!!
Boromirek: A jaki drapieżny! Wczoraj trzy razy do niego strzelałem z łuku, zanim elfa wypuścił!
*
Bilbo uwielbiał opowiadać hobbiciątkom swoje przygody.
Bilbo: Wszedłem do zamku elfów, a tam same dziwy...
Mały Merry: Ależ Bilbo, to nie był zamek, tylko burdel!
*
Z serii: Legolas i Gimli
Zanim Legolas i Gimli się polubili, ciągle sobie dogadywali.
Gimli: Czy to prawda., że w Leśnym Królestwie sa same pedały?
Legolas: Nie, krasnoludów tam nie ma!
*
Życie w Shire.
- Z czego ty właściwie żyjesz, Bilbo? - pyta podejrzliwie Baggins z Sackville.
- Z zakładów!
- Co to znaczy "z zakładów"?
- Normalnie. Zakładam się z kimś i wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- No to załóżmy się. Chciałbym się przekonać, czy mówisz prawdę.
- Mogę się założyć, że mam wytatuowanego na pośladku smoka Smauga.
- Nie wierzę - stwierdza Baggins z Sackville.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Poszli do jakiegoś kata. Bilbo ściagnął spodnie, wypiął tyłek, a Baggins z Sackville nachylił się nad nim i uważnie go ogląda. Wreszcie z triumfem woła.
- Wygrałem! Nie masz żadnego Smauga! Należy mi się dycha!
Bilbo płaci, a Baggins z Sackville zadowolony zauważa:
- No i co się tak chwaliłeś, że wygrywasz każdy zakład!
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzisz tych pięciu hobbitów na Pagórku?
- Widzę!
- Właśnie się z nimi założyłem o tysiąc talarów, że mi Baggins z Sackville do dupy zajrzy...
*
Merry zadał Pippinowi zagadkę:
- W którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci?
- ?
- W dziewiątym, che, che, che.
Pippinowi się spodobało, idzie do Zielonego Smoka i opowiada:
- Wiecie w którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci?
-?
- We wrześniu.
*
Bilbo parał się nieco uczeniem hobbiciątek. Raz zadał dzieciom napisanie wypracowania, które będzie zawierać słowa "zapewne" i "gdyż". Bolger napisał:
- "Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy".
Cottonek:
-"Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd".
Teraz kolej na Pippina:
- "Idzie drogą Maggot niesie pod pachą poemat o Berenie i Luthien"...
- A gdzie „zapewne” i „gdyż?" pyta Bilbo.
"Zapewne idzie srać, gdyż nie zna elfickiego..." - dokończył Pippin.
*
Eowina: A ileż to pan Aragorn liczy lat?
Aragorn: Osiemdziesiąt siedem.
Eowina: Oj, nie dałabym, nie dała!
Aragorn: Ja bym i nie śmiał prosić...
*
Jasnowidz mówi do Sama:
- Jest pan ojcem sześciorga dzieci.
- Tak pan myśli? - zaśmiał się Sam i sprostował:
- Ja jestem ojcem trzynaściorga dzieci.
- To pan tak myśli.
*
Merry i Pippin przy piwie.
Pippin: Nie ożeniłbym się nigdy z mądrą kobietą!
Merry: I słusznie, małżeństwa powinny być dobrane...
*
Merry nie mógł usiedzieć w Bucklandzie i często wybierał się do Rohanu i Gondoru (patrz Dodatki). Lecz gdziekolwiek pojechał, po jakimś czasie przysyłano stamtąd do burmistrza Shire pozwy o alimenty...
Sam się wkurzył, jako że w Shire panowały surowe obyczaje, wzywa Merry'ego na dywanik i pyta:
- Dlaczego masz tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piękną żoną ani jednego ?...
- Bo widzisz, Samie... Ja się w niewoli nie rozmnażam...
*
Pracuje Sam w ogrodzie, patrzy, a tu w gruncie rzeczy.
*
Hasło z wyborów na burmistrza w 10 roku Czwartej Ery: "Twój organ w twoich rękach!"
*
Wchodzi nawalony Pippin do "Rozbrykanego kucyka" i od progu woła:
- Pinta dla każdego, łącznie z barmanem!
Goście rzucili się do baru. Kiedy było po wszystkim, pan Butterbur mówi:
- To będzie 40 talarów.
- Nie mam tyle.
Pan Butterbur obił Pippinowi gębę i wyrzucił za drzwi. Następny dzień, ta sama sytuacja,
Pippin zamawia pintę dla wszystkich, w tym dla barmana, nie płaci rachunku,
dostaje w pysk i wylatuje za drzwi. Trzeciego dnia to samo.
Dzień czwarty, Pippin wchodzi i z miejsca:
- Pinta dla wszystkich!
A pan Butterbur:
- A co z pintą dla mnie?
- Ty nie dostaniesz, bo jak wypijesz, to stajesz się agresywny.