|
Chłopak odprowadza dziewczynę późnym wieczorem do domu. Przed bramą po ostatnim buziaczku, nagle mówi do niej: - Słuchaj, chodzimy ze sobą już cztery miesiące. Chodź na pół godzinki do mnie. Mam wolna chatę... - Nie mogę... - odpowiada panna. - Chodź proszę, proszę, proszę... - No dobrze, ale muszę na trzy minutki wpaść do domu i powiedzieć rodzicom, że wrócę później. - Dobrze, tylko się pośpiesz! - zgadza się radośnie chłopak. Dziewczyna wbiega do klatki, po trzech minutach wraca, całuje chłopaka i mówi: - No to chodźmy... W tym momencie otwiera się z trzaskiem okno jej mieszkania, wychyla się ojciec i wrzeszczy: - Zośka, do jasnej cholery! Nasrać to nasrałaś, a wodę to kto spuści?!
------------------------
Instruktor sprawdza przed skokiem sprzęt spadochroniarzy. Poprawia coś tam to jednemu, to drugiemu. Doszedł tak do ostatniego, dociągnął mu pasy uprzęży na maksa: - Jak tam, wszystko w porządku? - W porządku! - Uprząż nie ciśnie w jaja? - Nie. - Jak masz na imię? - Ania..
-----------------------
Pewien facet, przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę. Pewnej nocy oświadczyła, że jest w ciąży. On nie chcąc zrujnować swojej reputacji i małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy, aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu. Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko. Ona się zgodziła, ale spytała: - Jak mam przesłać Ci wiadomość, kiedy dziecko się urodzi? - Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy, z jednym tylko słowem "spaghetti", wtenczas zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka. I ona wyjechała... Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi: - Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka. Maż na to: - Daj mi tę kartkę, zobaczę co to? Żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując. Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał... Na kartce było napisane: spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti. Trzy porcje z kulkami mięsnymi, dwie bez. Wyślij więcej sosu
------------------------
Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu: - Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u człowieka norma to 32 zęby. Facet podrywa się z fotela i wrzeszczy: - K***a, jestem pandą!Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu: - Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u człowieka norma to 32 zęby.
------------------------
Na ławce w parku siedzą dwaj emeryci: - Popatrz, jak ta dzisiejsza młodzież ma ciężko w tym kryzysie... Jednego papierosa na pięciu muszą palić... - No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...
--------------------------
Siedzi sobie Kubuś Puchatek w Chatce. Nagle ktoś wali mu w drzwi tak mocno, że drzwi prawie wypadły z futryny. Kubuś zdziwiony otwiera, patrzy w tak wielki włochaty dzik stojący na dwóch łapach. Kubuś prawie zawału dostał, czym prędzej wziął nogi za pas. Po jakiejś godzinie ucieczki przed potworem opadł z sił i upadł na ziemie. Dzik podchodzi do niego, podnosi i mocno przytula do siebie mówiąc: - Dawno cię nie widziałem Kubusiu W tym momencie Kubuś zdziwiony na całego mówi: - Prosiaczek, to ty już z wojska wróciłeś?
--------------------------
Jest sierpień, miasteczko na Lazurowym Wybrzeżu, sezon w pełni - ale leje, więc puchy. Wszyscy pozadłużani. Na szczęście do jednego hoteliku przyjeżdża bogaty Rosjanin. Prosi o pokój. Rzuca na stół 100 $ i idzie go obejrzeć.
Hotelarz chwyta banknot - i natychmiast leci uregulować należność u dostawcy mięsa, któremu zalega. Ten łapie banknot i leci zapłacić nim hodowcy świń, któremu zalega za towar. Ten łapie te 100 $ i leci zapłacić dostawcy paszy. Ten z ulgą bierze pieniądze i z tryumfem wręcza je prostytutce, z której usług korzystał (kryzys!) na kredyt. Ta łapie pieniądz i leci spłacić dług w hoteliku, z którego też korzystała na kredyt.....
I w tym momencie Ruski schodzi z góry, oświadcza, że pokój mu się nie podoba, więc bierze swoje 100$ i wyjeżdża.
Zarobku nie ma, ale miasteczko jest oddłużone i z optymizmem patrzy w przyszłość!
----------------------------
Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka: - Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu. Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka: - Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu. Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna: - Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu. Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę: - Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień... - Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!
----------------------------
Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem: - Adamie kochasz Ty mnie? Adam odpowiada: - A kogo mam kochać?
-----------------------------
Do eleganckiego sklepu perfumeryjnego w Londynie wchodzi klient. Sprzedawca podchodzi do niego i pyta uprzejmie: - Czego pan sobie życzy? Klient: - Chciałbym kupić mydło. Sprzedawca: - Ależ proszę bardzo. Tu mamy świetne wspaniałe mydełka. Pachną niezwykle, nie toną w wodzie, zawierają balsam, są półprzejrzyste... - Ile kosztuje to mydło? - Trzy funty. - Nie ma pan czegoś tańszego? - Oczywiście. Klient nasz pan. Tu mamy mydełko, też nie tonie, ślicznie pachnie, luksusowe... - Ile kosztuje? - Dwa i pół funta. - Jednak wolałbym coś tańszego. - Ależ proszę bardzo. Klient nasz pan. Niech pan spocznie. Może trochę kawy? O, proszę bardzo (podaje kubek). Tutaj mamy bardzo dobre mydła toaletowe, pachnące, we wszystkich kolorach... - Jak drogie? - Półtora funta. - A jeszcze coś tańszego? - Proszę bardzo. Może cygaro? Proszę (podsuwa pudełko cygar). Te mydełka tutaj dobrze się pienią, całkiem przyzwoicie pachną... - Ile? - Pół funta. - Za drogie. - No cóż, mamy jeszcze coś na zapleczu (biegnie i przynosi podłużny kawałek szarego mydła). - Ile to kosztuje? - Dziesięć penów. - Świetnie. Poproszę połowę kostki. - Proszę uprzejmie. Klient nasz pan. (znika na chwilę i przynosi dwa małe, eleganckie pakuneczki) - Ale ja prosiłem tylko połowę kostki. - Jest, o proszę uprzejmie, tu kawałek mydła (podaje jeden pakuneczek). A tu prezent od firmy. - Naprawdę? Jak miło! Dla mnie? A co to takiego? (bierze drugi pakuneczek) - Prezerwatywy, żebyś się ch*ju nie rozmnażał.
_________________ "Ludzie nigdy z takim przekonaniem i z taką radością nie angażują się w czynienie zła jak wówczas, gdy czynią to z pobudek religijnych". -Blaise Pascal
Ostatnio edytowano 02 gru 2012, 11:02 przez Xarion, łącznie edytowano 1 raz
|